Moja historia z pracą zdalną rozpoczęła się właśnie od spotkania z tą książką Agnieszki Skupieńskiej z bloga Tosięopłaca! Możesz znaleźć go tutaj. To strona, z którą powinien zapoznać się każdy freelancer, a już na pewno ten, który dopiero zaczyna.
Poradnik
Dość szybko skusiłam się też na ebooka „Zostań Freelancerem”. O tyle to niezwykłe, że jakoś nie mogę przekonać się do digitalowych książek, więc staram się ich nie kupować. Kocham papier i zapach druku, a ebooki reklamowane na blogach jakoś nie wzbudzały mojego zaufania. Wtedy. Teraz już wiem, że to błąd. Z początku, więc byłam bardzo sceptycznie nastawiona. „Freelancer”? Co to? Jakiś synonim słowa bezrobotny?
O co tutaj chodzi?
Na szczęście ebook ma bardzo przystępną cenę. Z tego, co pamiętam, to zapłaciłam za niego 29,90. To kwota, którą byłam w stanie zaryzykować, żeby sprawdzić, w czym rzecz.
Niesprzyjające okoliczności
Ebooka czytałam leżąc na oddziale patologii ciąży, a później na poporodowym. W związku z tym przeczytałam go i tyle. Zapomniałam o sprawie, bo miałam wtedy inne sprawy na głowie. Kiedy w końcu udało mi się zapanować nad chaosem w domu, to jeszcze raz przeczytałam „Freelancera od A do Z” i… zachwyciłam się.
Konkretnie!
Uważam, że to całkiem dobra lektura dla tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się na pójście na swoje. Albo nawet nie wiedzą jeszcze, co mogliby robić. W książce jest wiele praktycznych porad na temat tego, jak można zarabiać bez wychodzenia z domu. Przyznam szczerze, że o wielu sposobach nie słyszałam nigdy wcześniej. Albo słyszałam i uznałam je za ściemę. W stylu – nie ma opcji, żeby z tego się utrzymać. Copywriting? Błagam, kto potrzebuje takich usług?
Cóż… myliłam się.
No dobrze. To był mój błąd, do którego przyznaję się bez bicia. Do tamtej pory nie wierzyłam, że są ludzie, którzy jako główne źródło dochodu traktują bloga. Jak widać, zawsze można się zdziwić.
Za co szanuję?
Za konkretne porady. Nie lanie wody, ale rozsądne tłumaczenie krok po kroku, jak zabrać się do pracy. Bez żadnego mambo jumbo. Wyjaśniono, kto powinien zabrać się za pracę na własny rachunek… a kto nie powinien. Bo to nie jest droga życiowa dla wszystkich.
Agnieszka Skupieńska rozwiewa też wiele złudzeń. Życie freelancera to nie tylko „praca, kiedy mam ochotę”. To jeszcze perfekcyjne planowanie własnego czasu i zdolność do samodzielnego motywowania się do działania. Czy to proste? Nie! To piekielnie trudne.
Komu polecam?
Książka jest poradnikiem dla nowicjuszy. Ktoś, kto działa jako freelnacer już od jakiegoś czasu pewnie nie znajdzie w niej nic nowego lub odkrywczego. Ot, analiza stanu rzeczy. Dla mnie osobiście „Freelancer od A do Z” był kopem w tyłek, którego wtedy potrzebowałam. Dzięki niej przekonałam się, że praca zdalna jest możliwa. Sprawiła też, że zaufałam Agnieszce Skupieńskiej i wykupiłam jej kurs. Co wcale nie było łatwą sprawą… bo zrobiłam to w momencie, w którym każde 100 złotych było dla mnie zawrotną sumą, której nie mogłam po prostu źle wydać. Nie ukrywam, że to kurs i książka Agnieszki Skupieńskiej odmieniły moje życie. Wskazały mi kierunek rozwoju i udowodniły mi, że moją pasję i miłość do słowa pisanego można przekształcić w sposób na życie.
Gdyby jakimś cudem Agnieszka Skupieńska trafiła na ten wpis, chciałabym powiedzieć jedno – DZIĘKUJĘ!
